Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Wejście smoka #2


22 czerwca 2022, 13:25

Podejście nr.2 

 

Po zakończonej terapi zamkniętej i powrocie do domu,pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było napicie się. Nie potrafiłem sobie poradzić z emocjami związanymi z powrotem do nowej (starej) rzeczywistości.Wszedłem do domu z którego półtora miesiąca wcześniej jeszcze nie do końca w normalnym stanie wyjeżdzałem. Ten wyjazd był dla mnie jak skok w przepaść z zawiązanymi oczami. Pierwszy raz jechałem na detoks i terapię. Kompletnie nie wiedziałem co mnie czeka i jak się odnajdę w tej nowej  rzeczywistości.

 

Kiedy wróciłem wszystkie te emocje mi sie przypomniały a wraz nimi pojawiły się te świeże z okresu pobytu na terapii.W głowie mi sie nie mieściło i nie mogłem sobie poukładać tego co było przed po i w trakcie.Szalona karuzela myśli i emocji, którą musiałem jakoś uśmierzyć i opanować i alkohol wydał mi sie do tego najlepszym narzędziem.Wszystko co usłyszałem na terapii w jakiś niewytlumaczalny sposób przestało być istotne.Był smutek i tęskonota za tym miejscem i ludzmi z grupy z którymi się zżyłem.Opuściłem bezpieczną przystań w której czułem sie pewnie bez potrzeby sięgania po alkohol.Wróciłem na pole bitwy i poległem na wejściu.

 

Próby zaprzestania picia i stosowania narzędzi wyniesionych z terapii oczywiście były ale mimo najszczerszych chęci nie umiałem ich wykorzystać .Szybko wróciły ciągi i zapicia i związane z nimi kłopoty w pracy i w domu.

 

Po przykrych i bolesnych przeżyciach wyniesionych z ostatniego ciągu alkoholowego postanowiłem po raz drugi wejść na Program.Wydawało mi się wtedy że już osiągnełem swoje dno i trzeba się ratować.Poprosiłem o pomoc drugiego trzezwiejącego alkoholika i tym razem bez fallstartu ruszyłem do działania.

 

Niestety i tym razem nie do końca uczciwie podeszłem do Programu. Z sugestii  wykonywałem tylko te które mi odpowiadały i nie były zbyt trudne, te wymagające wysiłku sobie odpuszczałem.Wielki problem i opory  miałem z telefonami do drugiego alkoholika Nie mogłem się przemóc żeby wykonać taki telefon.Myśli typu "Co ja mu powiem" "o czym my  będziemy gadać" i tym podobne skutecznie mnie znięchęcały.Jak dobrze pamietam w  ciągu całego mojego pobytu na Sugestiach chyba nie wykonałem żadnego takiego telefonu mimo zaleceń ówczesnego sponsora.Z czasem zaczełem sobie odpuszczać listę wdzięczności i pozostałe co nieuchronnie zaprowadziły mnie do zapicia.

 

Był na tych Sugestiach jakiś nie wypowiedziany dupościsk mimo że jakoś tam działałem,może nie w 100% ale sie starałem to jednak z tyłu głowy ciągle towarzyszył mi lęk przed zapiciem,ktorego nie mogłem sie pozbyć. Na początku też  trzymały mnie jeszcze zdarzenia z ostatniego  ciągu które były jakimś straszakiem żeby pić i nie wrócić do tego miejsca do tego dna, ale przyszedł czas kiedy jak to mówią "odeszły strupy z dupy" i zapomniało się i o tym.

 

Kumulacja nastapiła pewnego pieknego dnia  kiedy wszedłem na miting on line i nie zostałem przez nikogo powitany ( jak zwykle) nikt mi nie zaproponował przeczytania ktoregoś z tekstów stałych ( jak zwykle) i w ogóle nikt nie zauważył że JA MARCIN ALKOHOLIK jestem na mitingu.Egocentryzm,samolubstwo i skupienie sie na sobie osiągneło fazę krytyczną.Książę Marcin wszedł na miting i nikt tego nie zauważył.Przesłuchałem miting do końca nałapałem pełno uraz do uczestników po czym się wyłączyłem i poszedłem po piwo.Zeby nie  było gdzies tam jeszcze po drodze poznajdowałem sobie jeszcze kilka inych pretekstów do wypicia zeby czuć się usprawiedliwiony.

 

Na drugi dzień  przyznałem się do swojej wpadki ( bez szczegułów) sponsorowi a ten dał mi drugą szansę za co byłem wdzięczny.Ale niestety po tej pierwszej wpadce straciłem grunt pod nogami  wolę działania i swoje motywację i w takim  stanie ciężko mi było wytrwać w swoim postanowieniu, więc po krótkim czasie przyszła druga wtopa po której postanowiłem zrezygnować  z Programu chcąc być uczciwy wobec sponsora i samego siebie.

 

I tak oto zakończyła się moja przygoda z drugim podejściem do Programu i zaczeła sie długa droga w dół, w czasie której człowiek myśli że osiągnął już swoje dno a potem okazuje się że pod tym dnem jest drugie dno, sterta mułu i wodorosty.

 

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz